Paryż, miasto świateł i miłości

Witajcie,
jakiś czas temu w zinie "Chaos w mojej głowie" ukazał się mój tekst dotyczący życia w Paryżu.
Miasto świateł kojarzy się z miłością, romantyzmem i dobrym jedzeniem, a jak jest naprawdę?
Pozwólcie, że przedstawię Wam moje spostrzeżenia na temat życia w tym zwariowanym mieście.

Jak pisałam powyżej tekst ten ukazał się w zinie, ale nie każdy go posiada, więc stwierdziłam, że fajnie by było gdyby pojawił się również na moim blogu.
Zaczynamy ! 



  • Angielski
Przyjeżdżając tutaj miałam pewność, że na pewno ktoś mówi w tym języku.
Jako, że dopiero zaczynałam przygodę z językiem francuskim byłam bardzo zdziwiona gdy okazało się, że w banku w którym otwierałam konto kobieta nie zna ani słowa w tym języku.
Muszę dodać, że bank znajduje się w biznesowej dzielnicy, gdzie jest dużo zagranicznych biur.
Na koncertach wcale nie było lepiej... Francuzi tłumaczą to przyczynami historycznymi.
A w szkole uczyli się języka hiszpańskiego, włoskiego,... 
 Nie ma co ukrywać- początki są ciężkie.. Nawet gdy uczęszczasz  na kurs to nie uczysz się jezyka potocznego  którego używają paryżanie..  Również podczas rozmowy w szerszym gronie  nikt nie będzie się wysilał by używać poprawnej mowy lub mówić wolniej.
 Jadąc metrem usłyszałam gdy ktoś mówił: Je sais pas. Zdziwiło mnie to i zapytałam o to moją nauczycielkę. A ona zamiast odpowiedzieć, że to język potoczny odpowiedziała: "aaa nie, nie tego nie możecie używać, ponieważ to zdanie jest niepoprawne. Koniecznie musicie mówić "Je NE sais pas". Oczywiście obycie się z językiem zweryfikowało, że potocznie nie używa się "ne"
Dla ciekawostki: w utworze zespołu La Fraction można natrafić na tekst : "C’est pas juste ! "
A w poprawnym francuskim mówimy "Ce n'est pas juste!" Francuzi  pomijają słowo "ne" żeby było szybciej.  Czyli przeczą o czymś nie używając słowa nie!
Ok, może jest trochę szybciej, ale bez przesady !  :)

  • Mieszkanie
Na początku trzeba zaznaczyć, że Paryż jest 3-krotnie mniejszy od Krakowa i 10-krotnie mniejszy od Warszawy.  W Paryżu mieszka +,-2 243 mln ludzi a w Krakowie +,-771 tys ludzi.
Dlatego znalezienie mieszkania w tym mieście to ciężka sprawa!!
Prawo chroni lokatora przed eksmisją dlatego wymagania są kosmiczne!
Często przed oglądnięciem mieszkania trzeba wysłać całą teczkę dokumentów.

Do wynajęcia mieszkania potrzebujemy:
  1.  umowy CDI (umowa stała, dostaje się ją po około 3 miesiącach pracy. Ale pracodawca może przedłużyć umowę CDD (na czas określony) trzykrotnie, a z CDD zapomnij o wynajęciu mieszkania).
  2. zaświadczenia o wypłacie z 3 ostatnich miesięcy
  3. gwarant (najlepiej dwóch! a jeszcze lepiej jeśli jest posiadaczem domu we Francji)
  4. zarabianie trzykrotności ceny wynajmu netto!
  5. zeznanie podatkowe
  6. opłacony czynsz z ostatnich trzech miesięcy (lub zaświadczenie z opinią od poprzedniego wynajmującego)

Ktoś może nie uwieżyć w to co tutaj napiszę, ale uwaga!! Wynajęcie STUDIA 9m2 kosztuje około 500 euro miesięcznie! Tak, chodzi o 9 m2!
Czyli, żeby wynająć takie MIESZKANIE trzeba zarabiać 1500 euro na rękę! (czasem wystarczy 1200euro, ale to zależy od właściciela).
20m2, nic prostszego! 1000euro miesięcznie za wynajem (min.) i 3 tys na rękę, albo dobry gwarant!
Oczywiście wszystko zależy od dzielnicy w której chce się mieszkać, czasem można trafić na mieszkania 9m2 za 400 euro, ale znajduje się na poddaszu, ma skośny sufit, jest bez prysznica i toalety (znajdują się na korytarzu do współdzielenia z innymi mieszkaniami).
Do wynajęcia takiego mieszkania jest casting na który przychodzą tłumy ludzi.

Zazwyczaj wygląda to tak:
wysyłasz teczkę z dokumentami i jeśli zostajesz zaproszony/a na oglądanie mieszkania to można powiedzieć, że jesteś szczęściarzem/rą ! Na miejscu okazuje się, że takich osób jest 20!
Oglądasz mieszkanie, dajesz teczkę z orginałami i czekasz na telefon, który i tak raczej nie zadzwoni...
Pamiętam, że na jedno oglądanie mieszkania poszłam z pełnym optymizmem!
Przecież miałam CDI, pracowałam extra by mieć więcej miesięcznych zarobków i mieć więcej niż trzykrotność czynszu na umowie. Na miejscu bardziej liczył się gwarant z posiadłosćią niż to co w teczce... Oczywiście wygrał chłopak, którego rodzice mają dom i są jego gwarantami.
 Kolejnym razem było tak samo...
Pamiętam pewne ogłoszenie! 9m2 za 550 euro. Uwaga! wyobraźmy sobie układ mieszkania: wchodzimy, po lewej stronie "aneks kuchenny" na wprost łóżko, obok niezabudowana toaleta z oknem zaraz nad, a po lewej stronie od toalety brodzik z prysznicem.
Zadałam pytanie, czy można zabudować toaletę, ale pan odpowiedział, że jak postawi ścianę to nie będzie w pokoju okna... no tak!
I niech poniesie nas wyobraźnia dalej!  Mając u siebie gościa, możecie jednocześnie siedzieć na sedesie i z nim rozmawiać! Przecież dzieli Was 0,5 metra :)
  • Wegetarianizm/weganizm
Byłam bardzo zdziwiona albo raczej oburzona gdy okazało się, że francuskie punki jedzą mięso... !! I zapytanie "ale dlaczego??" jest bardzo nie na miejscu i można zostać posądzonym o wegański faszyzm.
Wegańskie jedzenie jest łatwo dostępne, jest dużo wegańskich knajp.
 Oczywiście zdarzają się wegetarianie, weganie! ale jednak większość ekipy je mięso.
Mój chłopak opowiadał mi o zespole Verdun, który miał piosenkę o wiwisekscji i byli zangażowani w ten temat.  W jakimś wywiadzie padło pytanie: "ok, czyli rozumiem, że nie jecie mięsa..."
Odpowiedź zespołu zadzwiła " jemy, a dlaczego mielibyśmy być wege? "
  • Szczury
Pijąc wino wieczorową porą pod Wieżą Eiffla uważajcie na biegające szczury! Niektóre są wielkości kotów, hehe. Pamiętam minę znajomych, którzy odwiedzali Paryż..
Pierwszym zdziwieniem byli przechodzący policjanci, którzy życzyli nam miłego wieczoru, podczas gdy piliśmy wino na ławce pod Wieżą Eiffla ( we Francji nie ma zakazu picia alkoholu w miejscach publicznych), a drugą biegające szczury. "Ale tego nie ma w filmach o Paryżu!"
  • Antyfaszyzm
Będąc tutaj na moim pierwszym demie antyfaszystowskim  zapytałam znajomego, kiedy i czy będzie konfrontacja z naziolami. Popatrzył na mnie zdzwiony i powiedział, że nie wie o co mi chodzi. Myślałam, że źle sformułowałam pytanie, więc zapytałam drugi raz.
Po raz kolejny powiedział, że nie wie o co chodzi i zdziwiony zapytał, ale po co mieli by przychodzić?  Więc wytłumaczyłam jak to wygląda w Polsce, a on zaczął się śmiać i powiedział, "w Paryżu naziści nie mają prawa bytu, jest zbyt wielka multikulturowość".
Chwilę później zobaczyliśmy że w jednym z okien jakiś mężczyzna stanął z flagą na której był krzyż celtycki. Minutę później samba zaczęła grać głośniej, a chwię później mężczyzny już nie było w oknie. Miał gości...
Przypomina  mi się scena z porannej jazdy metrem. Patrzę wsiada mężczyzna około 30 lat, z twarzy polak, na ramieniu wytatułowany krzyż celtycki. Chwilę później siada obok niego osoba narodowosci japońskiej, później koreańskiej, później afrykańskiej.
Hmmm żałuję że nie nagrałam jego miny wpatrzonej w okno.
  • Posiłki
Przyjeżdżając na wycieczkę nie zapominajcie o porach jedzeniowych.
Francuzi jedzą 3 posiłki dziennie.
1. śniadanie (bardzoooo małe, lub sama kawa)
2. Obiad pomiędzy 12 -14
3. Kolacja pomiędzy 19- 21
i to wszystko ! Paryżanie nie podjadają pomiędzy posiłkami.
Rozmawiałam kiedyś ze znajomą Polką, która stanowczo powiedziała, że jest przecież jeszcze "goûter" między 16:30-17.
Powiedziałam o tym mojemu chłopakowi, który oburzył się strasznie, mówiąc: "co ona mówi?! Goûter? jest tylko dla dzieci. Dorośli Francuzi nie jedzą przekąsek!"
Jakiś czas później zobaczyłam się z ową koleżanką, które powiedziała mi: "Wiesz miałaś rację. Ostatnio zgłodniałam w pracy (pracuje w biurze), poszłam o godzinie 16 do kuchni, otworzyłam lodówkę, wyjęłam jedzenie i w tym momencie zobaczyłam, że całe biuro na mnie patrzy... włożyłam jedzenie  z powrotem i wróciłam do pracy".
Gdy zaczęłam spędzać weekendy z moim chłopakiem strasznie głodowałam.
Na śniadanie przygotowywał  dla mnie  to co dla siebie. 2-3 łyżki granoli i mleko roślinne (4 łyżki? ). Między 12-14 jedliśmy obiad, a o 20 kolację... olala!!  W ten sposób bardzo łatwo zrzucić kilogramy !
Pamiętam, że przed pierwszym przyjazdem do polski kupił sobie "Rozmówki polskie".
Studiował je z zapałem i w pewnym momencie pyta: "Magda, co to jest drugie śniadanie?"
Haha, ciężko było mu zrozumieć sens drugiego śniadania. Teraz odpowiadam, że w Polsce jest zimniej i potrzebujemy większej ilości kalorii. ;)
  • Szkoła
Nie wiem czy wiecie, ale francuskie dzieci mają bardzo dużo wolnego w szkole.
Uczą się w poniedziałki, wtorki, czwartki i piątki. Środy są dniem wolnym od nauki.
A raczej przychodzą na 8:30 i mają zajęcia do 11:20. Z tego co pamiętam to są to zajęcia plastycze, ale mogę się mylić! 
Środy są wolne, by dzieci nie były zbyt zmęczone. Są jeszcze ferie! Co półtora miesiąca- 2 tygodnie wolnego!
Na przykład w tym roku, dzieci zaczęły szkołę 2 września i od 21 października zaczynają dwa tygodnie wakacji! Później w grudniu (23.12-06.01). W lutym zaczynają się ferie zimowe, w kwietniu- ferie wiosenne,....
Oczywiście istnieje sporo dni świątecznych! Nic tylko pracować w szkolnictwie francuskim, haha :)

Z powodu wielu dni wolnych od nauki, nie są tolerowane nieobecności.
Rano drzwi szkoły są otwarte między 8:20-8:30. Później nie ma możliwości przyprowadzenia dziecka. Więc zdaża się widzieć rodziców w piżamach (to nie żart!).
Odbiór dziecka po szkole jest możliwy tylko w godzinach 16:30-16:40. Gdy rodzic się spóźni może szukać dziecka na komisariacie. Pracownicy nie czekają na spóźnionych rodziców.  Przecież też mają swoje życie.

Podsumowując: mając dziecko ma się dwa wyjścia:
1. nie pracować
2.  mieć pieniądze na opiekunkę/a
  • Ciąża, dzieci i życie rodzinne
Wybaczcie, ale napiszę w wielkim skrócie! To temat rzeka!!
Ciąża w Polsce wiąże się z listą zakazów. Tutaj życie przyszłych mam raczej się nie zmienia.
Lekarze stanowczo mówią, że jeśli się pali to lepiej nie przestawać, bo to wiąże się ze stresem, a stres jest gorszy dla dziecka niż nikotyna. Tak samo jeśli chodzi o wypicie kieliszka wina. Dlatego widok kobiety w ciąży z papierosem w ręku raczej nie budzi zdziwnienia..
W ciąży kobiety nie objadają się, mówiąc że muszą jeść za dwie osoby.
Przybierają minimalnie na wadze, by w ciągu trzech miesięcy od rozwiązania szybko tą wagę zgubić i wrócić do pracy, a dziecko oddać do żłobka, lub pod opiekę niani.
Po urodzeniu dziecka nie rezygnuje się z wieczornych wyjść.
Panuje przekonanie, że to dziecko ma się przyzwyczaić do rytmu rodziców, a nie odwrotnie!
Dlatego wieczorami często można spotkać w restauracjach, barach grupy ludzi jedzących kolację, pijących alkohol i obok stojące wózki z niemowlakami.
Jeśli chodzi o niemowlęta (od3 miesiąca życia) to lekarze namawiają rodziców, by po ostatnim karmieniu (około  godziny  19) do pokoju dziecka wchodzili dopiero rano - na kolejne karmienie..  (chyba, że płacze dłużej niż 5 min).  Dziecko musi znać rytm rodziców, domu. I mieć stałe godziny jedzenia- uwaga 4 butelki dziennie! Nie na zawołanie.
Już widzę miny rodziców, którzy co 30 min wchodzili do pokoju swojego dziecka sprawdzić czy dobrze leży, czy oddycha, czy nie ma kataru, czy nic mu się nie śni...

Życie rodzinne francuzów, bardzo różni się od polskiego modelu (w moim przypadku).
 Gdy jestem w Polsce i chcę odwiedzić babcię, po prostu do niej idę. Nie muszę ustalać godziny ani dnia spotkania. Tak samo z rodzicami, gdy powiem, że przyjeżdżam to cieszą się gdy zostaję na dłużej.
Tutaj wygląda to zupełnie inaczej.
Np. gdy mój chłopak chcę odwiedzić mamę, musi wcześniej zapytać ją o spotkanie. Ale nie może np. powiedzieć, "ok, to przyjadę do ciebie do domu".  Ona może mu zaproponować spotkanie w domu, ale może też powiedzieć, żeby spotkali się w kawiarni.
Tak samo jest jeśli chodzi o znajomych, rodzinę. Nie jest dobrze widziane "ok, wpadnę do ciebie z wizytą".
Gdy kuzynka Romaina kupiła mieszkanie nie mogłam się doczekać aż nas tam zaprosi. Pewnego dnia zadzwoniła do nas i zapytała czy spotkamy się na kawę. Od razu pomyślałam, że zaprasza nas do siebie! Jakież było moje rozczarowanie gdy zaproponowała kawiarnie niedaleko swojego nowego mieszkania....
  • Bises
Francuzi na przywitanie witają się dwoma całusami w policzki.
Pamiętam,że gdy poszłam tutaj na drugi koncert spotkałam Magali z La Fraction.
Przywitałam się z nią, a ona przedstawiła mnie swojemu znajomemu, który od razu nachylił się by dać mi całusy! Odskoczyłam przerażona wyciągając rękę na powitanie.
Magali by wyjść z niezręcznej sytuacji wyjaśniła, że jestem z Polski.

Pamiętajcie, nie popełniajcie takiego faux pas. Dla mieszkańców tego romantycznego miasta normalnym jest dawanie całusów na powitanie!



I na zakończenie kilka zdjęć z tego pięknego miasta :)
Miłego dnia !

                             

                                           















Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nieznane miejsce

Les espaces d'Abraxas